Jest
pewien chłopak. Zawsze był osobą w jakiś sposób niejednoznaczną i
skomplikowaną. Zawsze był na prowincji w "obozie" szkolnym. Nie był
geniuszem, duszą towarzystwa. Trudno
oceniać jego dzieciństwo jako fascynujące, ale prawdziwe trudnym okresem jest dorastanie. Jeszcze niczego się nie nauczył, jeszcze nie wiedział, co znaczą przewrotne
pojęcia życiowe. Moc ich znaczeń, waga odpowiedzialności, odpowiedzialność
myślenia, myślenia moc i rozwaga decyzji.
Bardzo chciał mieć
znajomych, ale oni nie chcieli go.
Dlaczego trafił na aż tak głupich ludzi? Nie wiem, ale wiem, że to, co takim
ludziom się przytrafia jest ogromnym ciosem, balastem, który zaburza
poszukiwanie własnej tożsamości, a przede wszystkim własnego szczęścia. W
ogóle! Na to wygląda, że masa, że ludzkość chce zniszczyć indywidualizm
człowieka, nie patrząc na uczucia drugiej osoby. Taka osoba pod przymusem
wychodzi poza normę, poza podstawowy bagaż uczuć i doświadczeń. I teraz
pozostaje mu tylko nienasycenie i wieczny strach. Jaki to jest człowiek? Jakie buduje relacje? Co należy zrobić?
Tym razem poważny, ale myślę ważny wpis... o samotności, o wcale nie o ucieczce o świata, lecz o jego pewnym okrucieństwie.
To
człowiek, który potrafi zbudować szczerą relację. Ale pozostaje ale! Ciągły
znak zapytania nad relacją wisi. Ciągła interpretacja. Ocenianie raczej samego
siebie, swoich wad, tego, jak się wypada. Silna
potrzeba uznania, uwagi i zrozumienia, szczerości... pełnego i głębokiego
transferu wymiany myśli, poglądów, uczuć, jakiegoś miłosierdzia. Nieco
tragiczne, ale wyjęte z rzeczywistości.
Bardzo
rozumiem to, jak trudno jest poradzić sobie z tego typu problemami. Człowiek jest istotą społeczną i potrzebuje
akceptacji, kontaktów, przyjaźni itp. Ale takie przypadki naprawdę są wśród nas!
Możecie zastanawiać się, dlaczego czasami pewni ludzie tak szybko uciekają z
danej relacji, dlaczego się boją czy są zamknięci w sobie. Doświadczyli już
czegoś, a teraz jest im trudno. Czasami może dziwić Was ich podejście do
drugiego człowieka. Jeżeli jest ono podyktowane dobrem, jest pozytywne – nie powinno
was nic dziwić. Taki człowiek po prostu
szuka normalności. Uczy się. Nie chce być ciągle powierzchownie oceniany, a
wręcz odwrotnie – chce być doceniony, chciałby pokazać siebie i swoje zalety.
Trzeba takiemu człowiekowi pomóc. Niejednokrotnie potrzebuje on szczerej
rozmowy. Już od dłuższego czasu, może nigdy, nie miał okazji, by powiedzieć o
swoich uczuciach, które być może tłumi w sobie.
A
gdy już coś zacznie zmieniać się na dobre, na pewno życie takich ludzi będzie
pozytywniejsze. Będzie dobrze.
Trzeba nauczyć się szczerości... i bliskości, ale także umiejętności dystansu.
Zawita szczęście. Wreszcie będzie można odciąć się od złej przeszłości.
Warto
zastanowić się nad tego typu problemami, ponieważ wśród młodych ludzi, w
szkołach... są one obecne.
1#MUZYKA: PLACEBO – Jackie
Cover jednej starszej piosenki. W jego wykonaniu zyskuje
na emocjonalności i przekazie. W prosty sposób mówiąc jest o Jackim, który
odszedł... W romantyczny i poetycki sposób.
2#MUZYKA: Myslovitz –
Długość dźwięku samotności
Nic dodać, nic ująć.
Zauważacie takie problemy? Spotyka się z takimi ludźmi?
Z kim prowadzicie szczere rozmowy?
Co to znaczy być samotnym... ?
....i czy bycie w samotności, w pewnym sensie, może być zaletą?
Warto być na bieżąco dzięki....
Warto zobaczyć również....
Mogłabym pisać na ten temat ogromną ilość czasu. Nie ma gorszego uczucia niż poczucie, że najbliższe osoby cię ignorują. Mówię to przez pryzmat siebie. Mogłabym stworzyć listę osób, które były dla mnie najważniejsze a odeszły w sposób najbardziej brutalny. Zostawili mnie i zerwali kontakt, zaczęli ignorować. Zniszczyli poczucie bezpieczeństwa, moją umiejętność zaufania drugiej osobie. Bardzo ciężko się żyje z takimi doświadczeniami, ale myślę, że to historia na post, a nie na komentarz.
OdpowiedzUsuńBardzo potrzebny wpis. Im takich więcej tym bardziej uświadomią wszystkim kilka ważnych spraw o ludzkiej psychice. ;)
Miłego dnia. xoxo
Wydaje mi się, że ten temat jest tak ważny i powinno się go wałkować i wałkować, aż do znudzenia. Brak znajomych równa się z brakiem akceptacji w otoczeniu, a później nawet sami siebie nie umiemy zaakceptować. Ja ponieważ wyróżniam się nieco (serio NIECO) z tłumu, nie mam tych samych zainteresowań co moi rówieśnicy czyt. szlugi, bansy i dzikie tańce i wyglądam w inny sposób, bo w zamian leginsów z galaktyką prezentuję kolczyk w nosie, to mam serio powiem Ci-przesrane. Od razu jestem ta gorsza, słabsza i dziwna... Wydaje mi się, że ludzie w mojej szkole są aktualnie bardziej zainteresowani wynikiem ciążowym, niż takim na teście, jednym negatywnym, a drugim wręcz przeciwnie. Sam zgadnij który, do którego ;). No ale już wolę być całe życie dziwakiem, niż wpasowywać się w otoczenie, bo tak chcą inni, o nie, nie. Na szczęście mam garstkę przyjaciół-nie takich za dychę, szkoda, że ponad 2tys km ode mnie ale lepszy rydz, niż nic. A żeby nie było tak pozytywnie cały czas to na koniec Ci powiem tak-tekst mega ale wygląd bloga odstrasza czytelnika. Może warto by było go z lekka podrasować i sprawić, by wyglądał bardziej estetycznie nie zaburzając przy tym twojego kolorowego zamysłu? Jeśli chcesz coś zrobić w tym kierunku pisz do mnie na facebooku, to ja ta od bulwersu, chętnie Ci pomogę. Pozdrawiam ciepło z zimnego Sztokholmu. -Emilia
OdpowiedzUsuńhttp://baby-twinny.blogspot.se/
No to witaj w gronie dziwaków! Tutaj jest ich miejsce, hehe ;)
UsuńNiestety, nie zależenie od miejsca na świecie, zawsze istnieje masa (przerażający nastolatkowie, w szkołach itd...) kontra ludzie, którzy mają pomysł na siebie,są raczej tymi normalnymi... myślą i wcale nie są "słabsi, gorsi...". Tego typu przymiotniki kierowane ze strony tamtej masy są nieprawdziwe, a świadczą o ich wizji świata i o nich samych. A prawda o nich jest smutna. Kierują się płytkimi rzeczami, nierzadko ranią innych, ogłupiają się.
DZIĘKI - POZDRAWIAM :)) Miło mi
Tak na początku - pozytywna zmiana bloga, podoba mi się! No i w końcu mogę dodać się do obserwujących i na bieżąco (nie tylko na fanpage'u, ale i na bloggerze) dowiadywać się o nowych wpisach. :D
OdpowiedzUsuńCo do samego tekstu - no cóż, tak już jest niestety, że czasami ludzie są samotni w tłumie... Jednak, jak napisałeś - grunt to szczerość i odrobina chociażby bliskości, bo bez tych dwóch rzeczy - ani rusz.
Pozdrawiam
A. :)
Nigdy nie miałam wokół siebie wielu ludzi, ale miałam kilka fajnych przyjaźni, część się rozpadła, część nie. Po pewnym czasie zaczęłam doceniać samotność, a raczej chwile, kiedy ją mam. Jedyne, co mogę sobie zarzucić to to, że nigdy nie poznałam osoby, z którą bym się w 100% rozumiała. Fajnie, że piszesz o takich rzeczach, ludzie czują, że nie siedzą w tym gównie sami c;
OdpowiedzUsuń