środa, 14 maja 2014

Battle For The sun - REDUX/BONUS - RECENZJA


Po wydaniu omawianego na moim blogu Battle For The Sun (wyd:2009), ukazała się jego reedycja, tzw. Redux. (wyd:2010) Znajduje się na nim główny album oraz dodatkowy dysk, a także koszulka. Taki zabieg jest różnie oceniany, ze względu na zasadność takiego wydawnictwa. Dla wytwórni jest to jednak pewny zarobek. Dodatkowy krążek przynosi raczej to, co jest już znane, ale zostało to utrwalone, w liczbie 10 utworów i 41 minut. Znajdziemy tam wydany jako singiel Trigger Happy Hands oraz jego elektroniczny remix. Średniej klasy B-side – Unisex w stylu całego Battle... choć całkiem przyjemny. Jak zawsze świetnie wykonany cover, tym razem utwór Monster Track. Najciekawsza część albumu to jednak utwory po części znane już z pięknego koncertu charytatywnego w świątyni Angor Wat w Kambodży, choć nie wszystkie. Wracając do Angoru... odbył się on w grudniu 2008r. i specjalnie na tę okazję przygotowano stonowane wersje utworów. Całość wypadła rewelacyjnie.
Akcja charytatywna w połączeniu ze świątecznym klimatem (no i miejsce!) stworzyła nastrojową atmosferę. Same utwory nie pozbawione zostały "prądu", lecz oparto je na delikatnych brzmieniach pianina, perkusji, gitary basowej, bardziej ostrzejszej i dynamicznej gitary elektrycznej (nierzadko w refrenach) oraz nadającej orkiestrowego charakteru – skrzypiec elektrycznych. Z tych "wolnych" utworów najciekawszym, bo wersją zupełnie inaczej brzmiącą jest Breath Underwater. Ten szybki, gitarowy utwór stał się ponad 5 minutowym wzniosłym dziełem. Rozpoczyna się cicho klawiszami, następnie dołącza gitara basowa oraz perkusja. Niezwykle pięknie brzmi "brzdęk" gitary elektrycznej w drugiej zwrotce. Całość kończy się w lubianych przez Placebo (i mnie) stylu – gra wszystko. Utwór ze skrytego utworu przepoczwarza się w głośną i podniosłą pieśń. Inne również brzmią ciekawie. Jednak najmniej dynamicznym jest Soulmates (czyli wersja Sleeping with Ghosts). Trochę smutna, melancholijna.



Pomimo, że album dodatkowy jest zlepkiem różnych bonusów, to ta część "slow" tworzy bardzo ciekawą i zachwycającą chwilę – spokoju, pewnego zatopienia się... Stanowi także świeży pierwiastek muzyczny. Świetnie, że skomponowano w takim stylu (zupełnie innym niż zazwyczaj.) Cóż... ulubienie Stefana (basisty i nie tylko ;)) do muzyki klasycznej – fortepianowej nie poszło na marne. :D

Wydawnictwo skierowane jest raczej do fanów, choć ewentualnie swoimi rozmiarami zachęcić może nowych, bo jest okazją do zapoznania się nie tylko z nowym albumem, ale także z dodatkowymi produkcjami zespołu, a koszulka może być dobrą atrakcją oraz promocją zespołu. Z pewnością to wszystko jest dość komercyjnym przedsięwzięciem. Dla tych, którzy lubią delikatne dźwięki z części "slow" – również polecam.

OCENA WYDANIA:7/10

Poniższy utwór mogę także polecić. To świetny singiel.

"Dziwne w ogóle jest, że rasa ludzka przetrwała kolejny rok".


Trigger Happy Hands. Piosenka ukazała się już wcześniej, była singlem i nie stanowiła zawartości żadnego długogrającego albumu. Nakręcony został do niej teledysk. Tekst jest sprawnie napisany, a temat został ujęty w słowach perfekcyjnie. Gdybym napisał, że jest to piosenka o przemocy na świecie, to byłoby to bardzo ogólne. Nie jest to rozprawka, o tym jak jest, a jak powinno być. Nie jest to diagnoza rzeczywistości przez duże D. To raczej refleksja człowieka, który jest otoczony takim, a nie innym światem, którego w omawianej kwestii nie popiera. To umiejętnie przelane myśli i uczucia autora. "Cóż, żyjemy w kulturze śmierci i strachu". "Gdy byliśmy młodzi i niedojrzali..." – to okres, w którym nie doświadczyło się jeszcze brutalnego świata, żyło się w skorupie bezpieczeństwa i patrzyło się na świat idealistycznie. "...Niczym nie skażeni.". "Jedyne miejsce, w którym naprawdę jesteś wolny to twoje marzenia". "Unieś ręce do góry i machaj nimi, jakby cię to obchodziło". Tematyka utworu wyróżnia się z pośród pozostałej twórczości Placebo, wers po wersie jest świetny, a treść interesująca. Muzycznie: gitary, perkusja, klawisze oraz elektronika. Utwór kończy się chórkami, mnóstwem energii i manifestem zawartym w powtarzanym wersie. To to, co mi się podoba!


OCENA:9/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz