wtorek, 6 stycznia 2015

IDA (2013) Reż.Paweł Pawlikowski – Recenzja - Zamieszanie, fenomen oraz film na miarę Oscara.


Lata 60. PRL. Młoda żydówka - Ida - dowiaduje się o swoim pochodzeniu. Przed ślubami zakonnymi odwiedza swoją jedyną krewną, ciotkę Wandę, z którą wspólnie zamierzają odkryć zbrodniczą historię śmierci rodziców Idy podczas II wojny światowej.

Obsypana licznymi nagrodami w Polsce i na świecie. Ogłoszona największym światowym sukcesem polskiej kinematografii po 1989. Gdy Ida w październiku 2013 wchodziła do polskich kin, nikt nie spodziewał się rewolucji. Film nie stał się polskim "hit box office", został jednak doceniony przez krytyków i filmowców. Uzyskała m.in. nagrodę na festiwalu w Gdyni. Szczyt popularności przeżywa teraz, kiedy to w grudniu ub. r została nagrodzona przez Europejską Akademię Filmową, nominowana do Złotych Globów, mówi się także o szansie na tegorocznego Oscara. Zagranicą triumfuje i zdobywa widzów, w kraju niezupełnie. Zdania na temat filmu są podzielone. Skąd ten fenomen?



Oburzeni Polacy

Twórcy filmu nie mogli przewidzieć tak dużego powodzenia tej niskobudżetowej produkcji. Istniała świadomość, że film minimalistyczny, kameralny, a w dodatku niełatwy w odbiorze i nakręcony w czarno-bieli, dotrze tylko do wąskiego grona odbiorców. Dopiero w momencie, gdy zdobywa przeróżne statuetki, zyskuje przychylność mediów oraz zainteresowanie społeczeństwa. Tym mocniejsza staje się jednak fala krytyki i nienawiści części Polaków. Ida spotyka się z określeniami "anty-polski", "prożydowski", a także po prostu "nudny i bezbarwny". Użytkownicy licytują się na argumenty, wśród nich dotyczące zafałszowanej historii, zarzutów propagandy żydowskiej lub braku sensu czy braku dynamicznej akcji. Traktują film jako historyczny, nie doceniają walorów artystycznych oraz nie dostrzegają pełnej wizji i sensu filmu. Są zdumieni jego odbiorem i nie mogą pogodzić się z jego sukcesem. O ile są osoby, które twierdzą, że film jest po prostu słabo nakręcony (wbrew wielu innym opiniom -  że jest to mocna strona tej produkcji. O walorach później), to są osoby krytykujące go za tematykę. W dodatku ją wyolbrzymiają i traktują dość powierzchownie, sprowadzając film do opowieści o mordowaniu Żydów przez Polaków. Filmu, w którym odwraca się historię, usuwa się rolę Niemców w II wojnie światowej oraz pokazuje dominującą pozycję Żyda nad Polakiem. Film, w którym nie szanuje się polskości.

Historia łączy, zmienia, dokonuje analizy we wnętrzach postaci

Wspólna historia Idy (Agata Trzebuchowska)  i jej ciotki Wandy (Agata Kulesza, role w Róża, Sala Samobójców) stanowi integralną część fabuły, dzięki której film to nie tylko pewnego rodzaju kryminał, ale przede wszystkim opowieść o kobietach, poszukiwaniu siebie, podejmowaniu decyzji i o losach życia. Prokurator mająca za sobą niechlubną historię skazywania opozycjonistów "wrogów narodu (Polski Ludowej)" tworzy skontrastowany duet z Idą - przyszłą zakonnicą wychowaną w zakonie. Obie są Żydówkami. Ida w dodatku dowiaduje się o tym fakcie dopiero od ciotki. Pogrążona w alkoholizmie Wanda postanawia pomóc swojej siostrzenicy i odnaleźć sprawców śmierci swojej siostry. Wyruszają w podróż, która zmusza ich do zastanowienia się nad dotychczasowym życiem i wyborami. Wyjaśnienie prawdy o mordzie rodziców Idy w czasie II wojny światowej staje się dla Wandy aktem przejawu dobra i pewnego rodzaju rozliczeniem. Wewnętrzny ciężar prokuratorki jest jednak dla niej zbyt wielki. Natomiast Ida będąca pod sugestiami Wandy, cicho i subtelnie, przeżywa balast decyzji zostania zakonnicą, braku normalnego życia i poznania jej różnych walorów. Punktem zwrotnym dla rozterek Idy staje się młody i przystojny saksofonista (Dawid Ogrodnik, role w Jesteś Bogiem, Chce się żyć). Bohaterowie, podczas wyjaśniania sprawy, zatrzymują się w miasteczku, a dokładniej w hotelu, w którym organizowane jest święto miasteczka. Momenty koncertów (w roli wokalistki świetna Joanna Kulig), rozmowy znajdujących ze sobą pewną nić porozumienia saksofonisty i Idy, pewne niuanse filmu oraz przede wszystkim jego finalne sekwencje sprawiają, że pomimo czerni, szarości oraz statyczności kadrów, a także poczucia ogólnej stylistyki PRL-u, nabiera on barw i uroku. Pokazuje widzowi wewnętrzne obrazy pragnień i więź międzyludzką.

Czy ty cały czas musisz nosić ten kaptur? ;)
Autorzy odnaleźli dla filmu formę, która decyduje o jego sukcesie

Ida to film trudny w odbiorze, ponieważ zrealizowany w konwencji, której bliżej klasyce filmów, aniżeli współczesnemu kinu i modzie. Autorzy oparli swoją konwencję o niebanalne zdjęcia. Niemal całość filmu oparta jest o statyczne, niestandardowo ujęte kadry. I tak oto postacie często znajdują się na dole ekranu, a dużą przestrzeń zajmuje tło. Mogło by się wydawać, że został popełniony błąd przez operatora i że jest to pomyłka. Ale to forma, w którą obrana jest ta historia. Do niej należy brak kolorów, dzięki czemu historia w obszarze tragicznego wątku wydaje się nam odległa w czasie, ale jej uniwersalizm sprawia, że jak wcześniej zauważyłem, film nabiera kolorów. Potrzeba talentu, aby film, który nie jest przepełniony dialogami, mówił wiele. Istotnie widać talent do odpowiedniego operowania obrazem, aktorem i słowem. Uważam, że każda scena jest sobie równa i film jako całość pod tym względem jest doskonały. Trudno utrzymać całe 80 minut w takim samym duchu. Historia nakreślana jest poprzez ważne dla fabuły posunięcia i wydarzenia, a charaktery przedstawione są subtelnie. Dialogi niejednokrotnie uważam za bardzo celne, trafne, idealne. Reżyserowi udaje się również wywołać na twarzy widza szczery, normalny uśmiech. Ten brak przepełnienia i dynamizmu zmusza do refleksji i zgłębienia się w sytuacje, co daje możliwość pełnego odbioru faktów, wrażeń, emocji i uczuć płynących z filmu. 

-Miewasz czasem grzeszne myśli? - Tak. - O miłości cielesnej? (...) - Nie... 
Co z tym światowym sukcesem? Dlaczego?

Co świadczy o sukcesie na świecie? Inność w pewnym sensie i o dziwo, właśnie to. Widzowie, którym dostarcza się współczesne kino, chyba już dawno zapomnieli o klasycznych pozycjach. Zdecydowanie tematyka jest interesująca dla wielu, bowiem inaczej jest ona odbierana w Polsce, a inaczej na zachodzie Europy czy w Ameryce. Jest intrygująca, ważna, zdumiewająca. Podoba się także chyba pewien rodzaj wehikułu czasu, który zabiera w lata 60, w jakże "egzotyczną" Polskę Ludową. Sukces nie istniałby bez pierwiastka uniwersalizmu Idy. Bo właśnie o kobietach i życiu chciał tak naprawdę powiedzieć reżyser.


Tak wiele osób pominęło w swoich ocenach artystyczną wartość filmu Ida i talent reżysera i scenarzysty Pawła Pawlikowskiego, koncentrując się na swoich poglądach, nienawiści oraz stereotypach. Nikt nie powiedział, że za pierwszym razem uda się zrozumieć film. Ja oglądam filmy wielokrotnie. Ale już na początku urzekł mnie swoją niezwykłością. Kino warte Oscara, ale czy warte najbardziej ze wszystkich? Tego się dowiemy już wkrótce. Nie mniej sukces na świecie cieszy. Kino polskie warte jest docenienia, a ten film, może nie stwarza czegoś zupełnie odkrywczego, ale takiej jakości i takiej stylistyki w polskim kinie nie mieliśmy już dawno. Ostatnio stawia się na nowoczesność. Pojawiło się kilka świetnych tytułów kina gatunkowego, kilka kina artystycznego. Podejmuje się problemy współczesnego świata, młodych ludzi, pokazuje się człowieka XXI w., ewentualnie historyczne wydarzenia. A tymczasem Ida wraca do korzeni, ucieka w świat bardzo ludzki, trochę zwyczajny, ale odkrywający w człowieku prawdę i własną tożsamość w oparciu o innych i wspólny cel.

Ocena:9/10
Reżyseria:5/5
Scenariusz:4/5
Zdjęcia:5/5
Aktorstwo:5/5
Dźwięk:4/5

Warto być na bieżąco i polubić oraz brać udział na FAN PAGE na Facebooku
Świeże recenzje, artykuły, rozważania.
Warto brać czynny udział. Zachęcam do dyskusji.


2 komentarze:

  1. Lubię blogi, gdzie znajdują się recenzje filmów, gdyż sama niestety zbyt dobrą znawczynią nie jestem, a czasami mam ochotę coś obejrzeć i wtedy w głowie myśl - tylko co? Jeśli chodzi o powyższy film... Myślę, że wydaje się ciekawy, choćby dlatego, że jak napisałeś wyżej, pojawia się wiele sprzecznych opinii. Poza tym ciekawi mnie zwłaszcza przez to czarno - białe nagranie, które moim zdaniem zawsze dodaje nieco klimatu. ;)
    Pozdrawiam,
    A.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja kiedyś myślałem, że nie jestem na tyle znawcą filmów, by o nich pisać, ale właściwie od tego zacząłem bloga ;) Bardzo lubię filmy, same w sobie, choć nie jestem ekspertem i mam dużo zaległości w klasyce oraz w filmach np. amerykańskich. Jednakże, jak każdą sztukę, próbuję zrozumieć i rozłożyć na czynniki pierwsze. Myślę, że pojmowanie przez pryzmat sztuki pomaga.
      A w sumie, chciałbym być w przyszłości reżyserem. Bo to sztuka, a bycie artystą to pewna wolność (ale wiem, że nie tylko).
      W każdym razie dziękuję. Filmu tutaj pojawiać będzie się dość sporo. A tak w ogóle, to wszystko, co mnie jakoś "kręci". :D I postaram się oto, by się rozwijać.

      Usuń